Wspominałam ostatnio o
postanowieniach zupełnie nienoworocznych? No przecież... Od kilku dobrych lat 1
stycznia obiecywałam sobie i światu (w tym drugim przypadku po cichu, żeby zbyt
wiele osób na wszelki wypadek nie usłyszało), że odświeżę swoje umiejętności
kierowcy. Oczywiście, jak to zazwyczaj bywa z postanowieniami noworocznymi,
bardzo szybko na hucznych niczym fajerwerki zapowiedziach się skończyło. Aż do
teraz...
Pewien dobry samarytanin
postanowił bowiem, że już czas. Czas, żebym stawiła czoła światu i swojej
niepewności w roli kierowcy. Ten dobry człowiek stwierdził, że jest jedyny
słuszny sposób na zrealizowanie tego celu. Zbiegło się to z moimi okrągłymi
urodzinami, więc postanowił wykorzystać ten fakt i obdarował mnie czterema
kółkami. I wcale nie są to dwa rowery...
On jest mężczyzną obdarzonym dużą
cierpliwością. I całe szczęście. Przyjdzie mu bowiem słuchać jak męczę jego
wysłużonego Focusa, ćwicząc koordynację sprzęgło-gaz. Za nami dwa podejścia,
póki co auto pozostaje w stanie sprzed kilku dni. Nawet wjazd i wyjazd z bramy
okazał się manewrem do realizowania bez strat lakieru na lusterkach. Motywacja
póki co jest duża, ale dużo łatwiej jest usiąść za kółkiem, gdy obok siedzi
życzliwa dusza. Strach przyjdzie, gdy trzeba będzie wykonać samodzielną rundkę
po mieście.
Wiecie czego się boję? Nie tego,
że nie ogarnę auta. To jest do zrobienia, w zasadzie to akurat żaden problem. Koordynacja
sprzęgło-gaz, zmiana biegów, lusterka, te wszystkie kontrolki. Ale mimo że
jeździsz dobrze, ktoś może ci nagle wbiec pod koła, wyjechać gdzieś z boku. I
na nic te wszystkie umiejętności. I wkurza mnie to, że nie potrafię pozbyć się
z głowy potencjalnych scenariuszy drogowych. A przecież gdyby każdy tak myślał,
to nikt nie wsiadłby za kółko, bo za każdym rogiem potencjalnie mogłoby
się coś wydarzyć.
Z natury nie należę do osób
strachliwych, ale w tym przypadku odczuwam niepokój i muszę sobie w głowie
kilka spraw poukładać. Szczęśliwie mam dobrego nauczyciela, który próbuje mi to
wszystko wybić z głowy. Trzymajcie kciuki, a jeśli jesteście kierowcami, to uważajcie też na innych. Kto wie, może za kółkiem siedzi taki
właśnie odświeżający umiejętności kierowca, któremu czasami trzeba wybaczyć
niepewność na drodze :)