poniedziałek, 15 sierpnia 2016

O tym, że jak się chce z kimś pogadać, to należy się przywitać

made by Michał Pawlikowski - www.pafmedia.com.pl
Dzień dobry. Przywitanie mamy już za sobą, więc w zasadzie można skończyć posta, ale jednolinijkowe wpisy rzadko okazują się czytelniczym hitem, więc dopiszemy jeszcze dwa zdania, no może piętnaście albo dwadzieścia. O nas dopiszemy, bo lubimy jak się o nas pisze, a mało kto się do tego garnie, więc musimy sami. Witajcie w naszym świecie...

ONA

Ona jest kobietą. To widać na pierwszy rzut oka. Na drugi rzut oka też widać. Zresztą na wszystkie następne też, tym bardziej, że rzadko chłopacy rzucają na nią oko tylko raz, co mnie zazwyczaj nawet cieszy, ale góra do trzeciego rzutu - przy następnych hektopaskale mi skaczą. Z zawodu Ona jest dziennikarzem, który w zawodzie nie pracuje. Póki co trudni się zagracaniem ludziom mieszkań, czyli zabawki nieszczęśnikom sprzedaje. Z zamiłowania Ona jest cholerykiem, który rzuca we mnie pilotem, ale zawsze trafia w ścianę, bo w ostatniej chwili robi się jej mnie żal - miłosiernym jest cholerykiem. Kiedy Ona zdenerwuje się naprawdę, to wszystko jest ostateczne - kran się zepsuje, to całe mieszkanie jest beznadziejne i trzeba je natychmiast sprzedać, ale na szczęście jest niedziela, a w poniedziałek już najczęściej możemy nie sprzedawać. Ona lubi kryminały - czyta i ogląda. Gdyby kiedyś naprawdę chciała mnie zabić, to ciała nigdy by nie odnaleziono, choćby Sherlock z Poirot razem wzięci zajmowali się sprawą. Ona kocha psy - jestem przekonany, że nigdy świadomie żadnego by nie zjadła. Jej relacja z naszym psem to trudna miłość - codziennie mu grozi, że go odda do schroniska, on na nią szczeka, żeby go nie oddawała, przez co Ona jeszcze bardziej mu grozi, a on jeszcze bardziej szczeka. Ona lubi dobre wino - niedobre też czasem lubi. Nie lubi za to siedzieć w miejscu, ciągle coś robi i wymyśla, czasem się zastanawiam, czy kiedy jest naprawdę zmęczona, to wolałaby się położyć, czy bryknąć do takiego kręcącego się czegoś, w czym kręcą się chomiki, tylko w większym rozmiarze. Ona lato lubi, bo może wtedy zakładać okulary przeciwsłoneczne, które kocha i trochę tego ma, myślę że mogłaby je nosić na okrągło przez cały rok, ale boi się że w pochmurne dni mogłaby wyrypać w jakiś słup. Przede wszystkim jednak Ona jest świetną dziewczyną, żoną i matką. ze wszystkimi cudownymi wadami i zaletami tych ról. Pewnie na tym blogu czasem będziecie widzieć zarówno te wady, jak i zalety. I dobrze, bo Ona jest autentyczna i to mnie zawsze w niej najbardziej urzekało. I pamiętajcie. Jak za dwadzieścia lat obejrzycie gdzieś reportaż, że od dwudziestu lat nie odnaleziono ciała, to wiecie...

ON

On jest mężczyzną. Nawet jeśli nie zobaczycie tego na pierwszy rzut oka, to zaświadczam Wam, że tak właśnie jest. Serio - sprawdzam to osobiście co jakiś czas :P Z zawodu on jest... hmmm... no i to jest pytanie za sto punktów. Może inaczej. Z wykształcenia On jest socjologiem, który całe swoje dotychczasowe życie zawodowe spędził w handlu. Obecnie On jest na etapie poszukiwania nowego wyzwania zawodowego, a uwierzcie mi, że sprawdziłby się w wielu dziedzinach. Udowodnił to m.in. udziałem w popularnym programie TVP 2 "Jeden z 10". Wprawdzie na wycieczkę nie pojechaliśmy, ale udział w finale to też nie byle co. Półzawodowo On jest sędzią siatkówki, która zresztą sprawiła, że dzisiaj piszemy ten tekst. On jest z natury spokojny, dzięki czemu przez osiem lat związku tylko raz trzasnął drzwiami i wyszedł na kilka godzin. Bo uwierzcie mi, trzeba mieć do mnie anielską cierpliwość i właśnie taką On się cechuje. Ale to nie oznacza, że On przyjmuje wszystko, czym oberwie. Oj nie. Potrafi się obrazić i zamknąć w sobie, dusząc emocje w środku. On też lubi dobre wino. W przeciwieństwie do mnie, nie tylko je lubi, ale też umie je rozpoznać nie tylko po tym, czy mu smakuje, czy nie. On lubi trampki. Do tego stopnia, że na własny ślub i wesele poszedł w takowych, do tego białych, wywołując u połowy gości palpitację serca. On lubi to, co już zna. A to oznacza, że serial "Zmiennicy" oglądaliśmy już jakieś czterdzieści razy, a wyrwany w środku nocy ze snu wyrecytuje od ręki co najmniej kilka dialogów z filmów Barei. Nie da się ukryć, że jest On też najlepszym tatą na świecie, który kocha swoje dwie Harpie miłością absolutną, choć nie pozbawioną obiektywizmu. Co ciekawe, mimo iż jest bardziej wyluzowanym rodzicem ode mnie, to właśnie przy nim Harpie są grzeczniejsze i potrafią zająć się same sobą. A uwierzcie mi, to są cudowne chwile. Nie napiszę, że jest idealnym facetem i mężem, bo zawsze powtarzam, że nie ma ludzi idealnych. Najważniejsze, że jest mój. Ale... jak kiedyś obejrzycie gdzieś reportaż, że od dwudziestu lat nie odnaleziono ciała, to... pamiętajcie, że poza Sherlockiem i Poirot naoglądałam się też "Dowodów zbrodni", a on prawdopodobnie nie zdążył uchylić się przed patelnią.